sobota, 12 września 2015

Odchodzę !! ;(

Witam wszystkich w ten dzień! <3
Jak pewnie widzicie w tytule odchodzę :(
Serial ,,Violletta" znudzil mi się, nie oglądalam go już bardzoo dlugo.
Ale nie ma co się za bardzo przejmować przez to że odchodzę ! :D
Konta ani opowiadanie nie usuwam, więc kto wie może do tego wroce w co niestety wątpie :0
ALE! Jeżeli ktos z was ma Wattpada, może poczytać moje opowiadanie, ktore kiedys tu podesle, ponieważ dopiero zaczynam :D
Nie bylam dlugo na bloggerze, a już poznalam wspaniale osoby, ktore byly dla mnie wsparciem.
Ale są dwie bloggerki, ktore nie dosc że mają talent to rownież megaa charaktery !!
- Julia Blanco
- Madzia Vilovers
To są takie dwa moje aniolki !
Kocham was bardzo mocno laski ! <3 ♥♥♥♥
Coooż nie chce się rozpisywac, bo nikt tego nie przeczyta :'))
Kocham was baaaaardzo i nie zapomne o żadnym milym komentarzu na tym blogu i obiecuje że kiedys jescze tu wpadne !! :D <3
Pozdrawiam wszystkich wasza
Gabuuuuuuuu Verdas ;) ;) ♥♥

środa, 5 sierpnia 2015

Skarby wy moje ! ♥

Dawno mnie nie było co?
Informuje was dlatego, że niestety...przeprowadzam się. ;(
Tak, dobrze przeczytaliście wyjeżdżam :(
Więc nie pisze dla was rozdziałów ani nie komentuje waszych dzieł, gdyż po prostu nie mam siły na to wszystko.
Jestem załamana, że muszę opuścić Polskę.
Przeprowadzam się do Nowego Yorku.
Muszę opuścić moich przyjaciół, znajomych i rodzinę choć tak bardzo tego nie chce ;(!
Narazie nie będą pojawiały się posty na blogu, gdyż muszę się pakować.
Tylko tyle w tym dniu/momencie chciałam wam napisać. ♥
Duuuużo całusów i pozdrowień ode mnie <3
Kocham was skarbyy ! ♥

niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 6

Z dedykiem dla Julii Blanco i Madzi V-lovers <3
Madzia powodzenia na nowym blogu <3 !
Julka skarbie czekam na rozdział na twoim genialnym blogu ! Jestem wierną fanką ;*
^^♥♥^^♥♥^^♥♥^^♥♥^^♥♥^^♥♥^^

  Obudziłam się w dobrym jak na mnie humorze. Promienie ciepłego słońca przedzierały się przez zasłony i raziły moje zaspane jeszcze oczy. Wygramoliłam się z pod cieplutkiej pościeli i od razu po moim ciele przeszedł dreszcz. Szybkim krokiem podeszłam do ogromnej garderoby i wyciągnęłam
odpowiedni jak na taką pogodę jak dziś zestaw. Wzięłam go i udałam się do toalety. Zrzuciłam zbędne ubrania i po chwili wskoczyłam pod prysznic.
Ciało umyłam jaśminowym żelem pod prysznic a włosy szamponem o zapachu jabłka i gruszki.
Spłukałam powstałą pianę i wyszłam z pod prysznica.
Wytarłam moje mokre włosy ręcznikiem po czym zaczęłam je suszyć. Po chwili moje długie włosy były nareszcie całkowicie suche. Końcówki zakręciłam na lokówce.
Ubrana w wyszykowany wcześniej strój zbiegłam, aby pogadać chwilę z Ludmilą i zjeść coś na śniadanie.
Otwierając lodówkę zobaczyłam przywieszoną do niej magnesem kartkę.

    Vilu !

Wyszłam wcześniej z Federem. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz.
Spotkamy się w szkole. 
Kocham ♥
Lu ;*

Mam tego powoli  dosyć.! 
Rozumiem nie zabronię jej być zakochaną, ale chciałabym, żeby spędziła ze mną trochę czasu.
Znamy się od dzieciństwa i zawsze byłyśmy dla siebie jak siostry. 
A teraz zaczynam ją tracić. Jedyną osobę na, której mi zależy.
Później muszę z nią porozmawiać. 
Wyciągnęłam z szafki miskę, wlałam do niej mleko oraz wsypałam płatki kukurydziane.
Sporzyłam wszystko w bardzo szybkim tempie. Popatrzyłam na godzinę na moim Iphone.
7.45!? Na bank się spóźnie. Włożyłam szybko na nogi moje buty marki Adidas i niczym torpeda
wybiegłam z domu.
Biegnąc zobaczyłam jadący motor i osobę w kasku, która z niego zsiada. Chłopak, co wywnioskowałam po budowie ciała podbiegł do mnie i przerzucił sobie przez ramię.
Zaczęłam piszczeć i wyrywać się. Posadził mnie i zdjął swój kask.
Okazało się, że to Andrew, mój znajomy.
- Hej - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Hej ? Porwałeś mnie - zaśmiałam się.
- Chciałem cię tylko podwieźć do szkoły, a teraz wkładaj kask bez gadania.
Zrobiłam to o co mnie prosił i minucie ruszyliśmy z piskiem opon.
Przytuliłam się mocno do jego pleców, więc mogłam poczuć napinające się jego mięśnie.
Uśmiecha się.
^^♥♥^^♥♥^^♥♥^^♥♥^^♥♥^^
Dojechaliśmy pod szkołę.
Ściągnęłam kask z mojej głowy i poprawiłam moją fryzurę.
Zeszłam z motoru. Tak samo postąpił mój towarzysz.
Weszliśmy razem do budynku ciągle śmiejąc się i żartując.
Niestety nie było nam dane spokojnie porozmawiać, gdyż zobaczyłam Leona czerwonego ze złości, który szedł w moim kierunku. Szykują się kłopoty.

**Leon**

Zaraz nie wytrzymam. Jak on może tak obmacywać Violette? Ona jest tylko moja.
Nie mam zamiaru jej oddać. Zakochujesz się Verdas. Nie to nie to.
Poprostu chce ją zdobyć. Nic więcej.
Ale ona jest pociągająca. Krótkie spodenki i te chude nogi idealnie do siebie pasują.
Nie nie pozwolę mu mi jej odebrać. Idę tam.
- Łapy precz od niej  - powiedziałem i zmroziłem go spojrzeniem.
- Bo co mi zrobisz? - zapytał podchodząc do mnie bliżej.
Nie chciałem tego robić, ale sam się prosił.
Uderzyłam go z całej siły w nos. Ten przekręcił się, trzymając swój obolały nos, z którego sączyła się krew.
Violetta podbiegła do niego z chusteczkami pomagając zatamować krwotok.
Gość szybko ją odepchnął podszedł do mnie po czym uderzył mnie jeszcze mocniej niż ja jego.
Z mojej wargi pociekła krew. Dziewczyna przestraszona pociągnęła mnie za rękę do łazienki.
Podeszła do kranu i zamoczyła w nim kawałek chusteczki higienicznej. Syknąłem z bólu.
Widziałem skruchę w jej oczach pomieszaną ze złością. Na mnie.
- Dlaczego to zrobiłeś - zapytała cichutkim, słodkim głosikiem.
- Bo...bo byłem o ciebie zazdrosny - spojrzałem na nią.
Jej oczy były lekko załzawione. Wzięła rękę z mojej twarzy odwracając się do mnie tyłem.
- Ja wiem jaki jesteś. Nie wzbudzaj we mnie litości - powiedziała.
- Ale ja nie chce tego robić Vilu.
Byłem smutny. Na prawdę. Nie chcę jej ranić. Ta mała osóbka zawładnęła moim sercem na zawsze.
Nie mogę jej zranić. Nie chce...
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-**-*-*-*
I takim wzruszającym momentem kończymy ten rozdział.
Jak zawsze krótki i beznadziejny.
Rutyna :D
Ale cóż miłego czytania ^^
~ Gabuuś ♥











czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 5

Z dedykacją dla Madzi Vilovers ♥♥


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
**Violetta**

Verdas walił w moje drzwi jeszcze z 10 min. aż w końcu zaprzestał. Pewnie poszedł. Popatrzyłam na zegarek wiszący na ścianie obok mnie. 6.30!? Ugh...I tak nie zasnę. Weszłam do łazienki, aby odświeżyć. Umyłam ciało waniliowym żelem pod prysznic, a włosy bananowym szamponem.
Wyszłam z pod prysznica i wysuszyłam włosy. W samym ręczniku udałam się do garderoby, która znajdowała się w moim pokoju. Stałam i zastanawiałam się co dzisiaj na siebię założyć, aż poczułam jak ktoś szarpnął za mój ręcznik, którego po chwili nie czułam na swoim ciele. Gwałtownie się odwróciłam, co towarzyszyło mocnym uderzeniem w klatkę piersiową mojego oprawcy. Jak się
okazało był nim nie kto inny jak Leon.
- Co ty do cholery robisz?! - krzyknęłam.
- Patrzę - odpowiedział z rozmarzonym uśmiechem cały czas lustrując mnie wzrokiem.
Szybko wyrwałam swój ręcznik z jego rąk, po czym owinęłam nim szczelnie swoję nagie ciało.
Mocno go popchnęłam tak, że wypadł za moje drzwi.
Szybko je zatrzasnęłam i oparłam się o nie głośną oddychając.
Jego wzrok był taki...wypalający? Tak to chyba dobre słowo. I te tańczące ogniki w jego oczach...
Ale to nie zmienia faktu temu co zrobił. Jestem na niego strasznie wściekła.
Stanęłam przed szafą i tym razem wybrałam strój bez zbędnych niespodzianek.
Do mojego stroju dodałam jeszcze Vansy. Moje włosy w kolorze ombree wyprostowałam*.
Szybko udałam się do kuchni zgarniając przy okazji jabłko po czym szybko wybiegłam z domu.
W drodze do szkoły spotkałam moją dobrą koleżankę Francescę. Jest ona uroczą włoszką o czarnych włosach i bladej cerze. Na powitanie przytuliłyśmy się i ruszyłyśmy pędem do kolorowego budynku.
Odszukałam moją szafkę z numerem 25, otworzyłam ją i wpakowałam tam wszystkie nie potrzebne rzeczy, po czym wyciągnęłam tylko potrzebne książki.
Podbiegłam pod moją klasę, gdzie spotkałam Ludmile w towarzystwie Federica.
Przytuliłam ich oboje. Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję.
Weszliśmy do klasy, gdzie była już nauczycielka. Usiedliśmy na swoich miejscach.
Koło mnie usiadł Verdas. Czy on nie ma dość męczenia mnie?!

~`~`~`~`~`~`~`

Po wszystkich męczących lekcjach jakie przeżyłam chciałam tylko rzucić się na moje łóżko i zasnąc.
Niestety nie było mi to dane, gdyż podbiegła do mnie Lu.
- Vilu musisz mi pomóc - krzyknęła dosyć głośno.
- Dobrze o co chodzi?
- Idziesz ze mną na przesłuchania do drużyny cheerleaderek! - raczej oznajmiła niż zapytała.
- Nie ma mowy !
- Idziesz i koniec dyskusji! Trening jest jutro po lekcjach i pójdziemy na niego razem!
- No dobrze - oznajmiłam zrezygnowana.
- A teraz chodź idziemy do domu! Umieram z głodu ! - uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Dobrze chodźmy - odpowiedziałam blondynce z ogromnym uśmiechem.

~`~`~`~`~`~`~`~`

Postanowiłyśmy ugotować razem makaron z pesto. Przygotowałyśmy wszystkie potrzebne składniki po czym zabrałyśmy się do roboty. Po długiej męczarni oraz zabawie nasz obiad był gotowy.
Wyszedł nam bardzo dobrze. Jednak obie mamy talent do gotowania. Po posprzątaniu pobiegłam do mojego pokoju,aby przemyśleć parę spraw, a mianowicie to przesłuchanie.
Ciekawe co z tego wyjdzie...

♥♥^^♥♥^^♥♥^^
Witam wszystkich czytających to straszne opowiadanie ♥ 
Wiem, że rozdziału nie było meega długo po prostu mam problemy osobiste :d 
Ale w końcu jest!! Pewnie i tak się nikt nie cieszy xD
Krótki trochę, ale ja nie umiem pisać długich ^^ Taki mój urok :d
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale obiecuje, że będe się starała :))
W komentarzach piszcie czy wam się spodobał :D
Baaaay :**
~ Gabuuś

sobota, 23 maja 2015

One Shot ,,I Need You"




,,Nic mnie nie uratowało...Żyje. "

Czasami ludziom zdarza się mieć myśli samobójcze, ale nigdy nie mamy sił, aby zrobić ten pierwszy krok, który zbliży nas do upragnionej śmierci. Lecz czasami nieliczni mają tę siłę, aby uciec od rzeczywistości na zawsze.
Jeden ruch i po wszystkim. Już nigdy nie ujrzymy ludzi, którzy doszczętnie nas zranili. Możemy jedynie patrzeć z góry i pilnować wszystkich na którym nam zależy.

Pewna dziewczyna przestała już wierzyć w to, że będzie szczęśliwa. Jej nadzieja zwiędła niczym martwy już kwiat. Nikt nigdy jej tak nie zranił jak oni...Nikt nie wbił jej tak ostrego noża w plecy, którego nie można już wyjąć. Zostanie w niej na zawsze.
Jak mogli jej to zrobić? Ona zawsze była wierna ich przyjaźni a oni mieli zamiar ją zniszczyć...
Siedząc samotnie na swoim łóżku myślała nad tym wszystkim. Myślała nad swoim życiem, rodziną i przyjaciółmi...Przecież ja nie mam przyjaciół!!.
- Violetta musisz coś zjeść!
- Nie będe jadła.
- Przestań! Zaczęłaś wyglądać jak anorektyczka!
- Trudno. I tak nikt nie będzie się mną przejmował.
Michael wszedł do mojego pokoju i usiadł na miękkim materacu obok mnie. Objął mnie swoim ramieniem, w które ja mocno się wtuliłam i zaczęłam cichutko popłakiwać.
- Vils. Wiem, że cierpisz, ale zacznij w końcu żyć. Jutro masz swoje 17 urodziny. Masz być szczęśliwa, a teraz uśmiechnij się do swojego ukochanego braciszka. - powiedział.
Nie mogłam go zawieść. Został mi tylko on. Moi rodzice zginęli. Zostali postrzeleni, gdyż byli policjantami. Rozpaczałam po nich bardzo długo.
No a przyjaciele?!
Gdybym mogła ich tak nazwać. Wróciłam z pogrzebu moich rodzicieli a oni zamiast mnie wesprzeć, śmiali się ze mnie, że jestem sierotą. Nie wiem jak mogli tak postąpić.
Przecierpię to, że śmiała się ze mnie nawet Ludmila,która była dla mnie jak siostra, ale nie Leon.
Leon był moich chłopakiem. Zachował się tak samo jak oni.
Wyśmiał, zostawił, nie pomógł.
A ja go tak kochałam!
Byłam najgłupszą osobą na świecie!
Dobra koniec tego! Koniec użalanie się sobą. Trzeba żyć!
Wstałam z mojego wygodnego łóżka i udałam się do łazienki gdzie wykonałam wszystkie potrzebne czynności. Ubrałam się w ten strój, ponieważ na dworze było bardzo gorąco. Zeszłam do kuchni, gdzie zobaczyłam mojego brata.
- To co na śniadanie braciszku?-zapytałam z uśmiechem.
- V jak dobrze, że chcesz coś zjeść! A na śniadanie jest omlet z warzywami i herbata.
Podłożył mi talerz pod nos, po czym zabrałam się za pałaszowanie. Dawno nie jadłam tak dobrego posiłku.
-Michael to jest pyszne.- powiedziałam z pełną buzią.
-Dzięki młoda! A teraz zajadaj - powiedział ucieszony.
-Potem może pójdziemy na zakupy co? - zapytałam.
-Jasne! Ubieraj buty i jedziemy.
Pobiegłam szybko ubrać buty. Po chwili z kuchni wyłonił się mój brat, który wziął kluczyki od auta. Podeszliśmy do pojazdu po czym wsiedliśmy do niego i odjechaliśmy. Po 10 min. znaleźliśmy się pod galerią.
Weszliśmy do niej i udaliśmy się do pierwszego sklepu. Zobaczyłam w nim cudną sukienkę w kolorze pastelowej pomarańczy. Wzięłam ją i pobiegłam do przymierzalni. Po nie całych 5 min. zawołałam mojego towarzysza, aby ocenił mój wygląd. Gdy spojrzał na mnie wesołe ogniki zawitały w jego czekoladowych oczach. Szeroko się uśmiechnął i zakleszczył mnie w mocnym uścisku. Z wielką radością oddałam słodkiego przytulasa.
-Cudownie.
Odpowiedziałam mu szczerym uśmiechem i weszłam w głąb przymierzalni. Postanowiłam, że zakupię tę oto sukienkę. Podeszłam z nią do kasjerki i zapłaciłam podaną kwotę.
Wyszliśmy ze sklepu. Spacerowaliśmy oglądając wystawy. Niestety ktoś zagrodził mi drogę przez co nie mogłam przejść. Podniosłam głowę i zobaczyłam najgorszy koszmar całego mojego życia. Leon . 
-Kogo moje oczy widzą! Kope lat Castillo - zaśmiał się drwiąco w moją stronę.
-Verdas...
Ledwo wypowiedziałam to nazwisko. Czułam jak w moich oczach pojawiają się łzy. On zaczął się śmiać po czym mocno mnie popchnął przez co wylądowałam na posadzce. 
Całej tej sytuacji przyglądał się Michael. Czerwony ze złości podszedł do Leona i uderzył go z całej siły w nos. Jak na zawołanie poleciała z niego struszka krwi. Ja odbiegłam od bijących się chłopaków cała we łzach. Pobiegłam do domu. Z szuflady w kuchni wyciągnęłam najwięjszy nóż. Postanowiłam przed tym napisać informacje do mojego brata.
                  
                         Braciszku!
Nie wytrzymałam. Cały żal ze mnie wypłynął. Gdy znowu go zobaczyłam wszystko co złe powróciło. Pamiętaj, że masz żyć tak jak zawsze ! Ja jestem w lepszym świecie. Będe bardzo za tobą tęsknić. Jesteś najlepszy na świecie! Powiedz Leonowi, że chociaż to przez niego to i tak go kocham całym moim sercem.
Kocham Cię Michael.

Twoja V. ❤
 Wzięłam nóż i wbiłam go sobie w ręke. To koniec. Żegnaj świecie...Nie będe tęsknić.

~~~~~~~~~~^^^^~~~~~~~~~~~~~~~~
Heeej ❤
Tak napisałam OS. Denny i bez sensy jak wszystko co robię :)
Za błędy przepraszam pisałam go w połowie na telefonie ;)
Ach i życzę wam miłych i ciepłych wakacji oczywiście ! ❤



środa, 29 kwietnia 2015

Nabór ! ♥

Eloszka ziomeczki <3
Więc tak jak jak widzicie w tytule szukam nowej członkini mojej ekipy xD
Mam problemy z rozdziałami, gdyż nie mam czasu ich pisać *-*
Dlatego szukam takiej dobrej duszyczki, która miała być czas i ochotę na współprowadzenie tego oto bloga :D
Chętne wysyłają jakiś ich One Shot. Nowy czy stary nie jest to ważne
byle by był :D
Gdy wybiorę skontaktuję się z jego autorką ;*
Także wysyłajcie prace na e-mail: gabuuverdas@gmail.com
Podsyłajcie ja nie gryzę <3
Pozdrawiam i zachęcam do zgłaszania sięę ♥
~ Gabuuś ♥

piątek, 24 kwietnia 2015

New news ♥

Mam dla was infoo <3
Założyłam dla was aska :d
Możecie mnie tam pytać o wszystko co chcielibyście wiedzieć o mnie i nie tylko ^^
Więc zadawajcie pytanka skarbi ;*
Kocham was ;*
~ Gabuuś
http://ask.fm/GabuuVerdas